Ministranci
Dziękowali za powołanie ministranckie
W ostatnią niedzielę na Mszy Świętej dziecięcej zostało przyjętych do grona ministrantów trzech dzielnych adeptów: Łukasz, Kuba i Michał. Tak jak głosiła Ewangelia z tej niedzieli, Bóg udzielił im daru powołania, zapalił w ich sercach pragnienie służby przy ołtarzu, dał wytrwałość zdobywania wiedzy na cotygodniowych zbiórkach ministranckich. Ta łaska, czyli ów talent będzie teraz hojnie pomnażany przy ich współpracy, a może kiedyś zaowocuje... powołaniem do kapłaństwa. Jedni rodzice wtedy płaczą, ale są też tacy, którzy niezmiernie się cieszą szczególnym wybraniem Bożym.
Na razie chłopcy lubią zbiórki i swojego Księdza, który pomysłowo urozmaica te spotkania. Czasem Ksiądz Paweł organizuje podchody na dworze, zabiera chłopców do Centrum Nauki Kopernik, gra z nimi w gry edukacyjne, ogląda dobre filmy o treści religijnej. Rodzi się przyjaźń i pewna wspólnota. Chłopcy zapoznają się ze sobą, a wiadomo, że grono rówieśników, które ma „Boże korzenie” jest w naszych czasach bardzo cenne.
„Jakie były twoje motywacje, Kubusiu? Co zachęciło cię do decyzji zostania ministrantem?” - spytałam mojego syna (Kuba miał 6 lat kiedy zaczął być kandydatem na ministranta):
- ”Ksiądz Marcin Szatanek przywitał się ze mną, podał mi rękę i spytałem się, czy mogę zostać ministrantem”.
- A czy pomogło ci też uczestniczenie z rodzicami w Triduum Paschalnym?
- Tak, poświęcenie ognia było super!
- A teraz co najbardziej przyciąga cię na Mszę świętą w tygodniu, poza niedzielami?
- „Służba Bogu i lubię być, jak Ksiądz Paweł odprawia Mszę świętą”
Jak widać dla chłopców bardzo ważne jest spotkanie mądrego i przyjaznego kapłana, który cierpliwie pomoże im poznać tajniki służby przy ołtarzu. Z pewnością też możliwość udziału w procesjach, dzwonienie dzwonkami, trzymanie po raz pierwszy pateny podczas rozdawania komunii też zdobywa serca małych adeptów. Zatem cieszmy się nowymi ministrantami i niech ich przykład będzie zachętą dla innych.
Anna Bielawska