Wszystko co dobre, kiedyś się kończy, czyli podsumowanie ŚDM w Lizbonie
Jeszcze 1,5 miesiąca temu cały świat żył Światowymi Dniami Młodzieży, a szczególnie jedno europejskie miasto, które było tegorocznym gospodarzem, czyli portugalska stolica – Lizbona. Po chwili wytchnienia i złapaniu głębokiego oddechu po 2-tygodniowym pobycie w Portugalii, przyszła pora na podsumowanie tego co się wydarzyło i jak wyglądało samo spotkanie z Papieżem.
Pozwolę sobie najpierw zacząć od zsumowania w liczbach, tj. ile pielgrzymów, w tym osób świeckich, osób duchownych czy sióstr zakonnych wzięło udział w tegorocznych ŚDM. Według danych zamieszczonych na oficjalnej stronie internetowej Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży (KBO ŚDM) liczba Polaków obecnych w Lizbonie wynosiła 25 000 osób, co stanowiło aż 4 lub 5 miejsce pod względem obecności wśród wszystkich narodowości na ŚDM. Polski Kościół był także reprezentowany przez 365 osób konsekrowanych, czyli księży i sióstr zakonnych oraz przez 21 biskupów. Nie można zapomnieć o niezwykle ważnych osobach, bez których całe to wzniosłe wydarzenie z pewnością nie mogłoby się odbyć. Mam tu na myśli oczywiście polskich wolontariuszy, których w sumie zgłosiło się 350 ludzi – 300 w wolontariacie lizbońskim oraz 50 w wolontariacie polskim. Natomiast wszystkich ludzi z całego świata (z ponad 220 krajów świata), którzy wzięli udział w ŚDM było ponad 1 500 000 osób!
Nigdy wcześniej nie brałam udziału w ŚDM, dlatego kiedy tam jechałam nie wiedziałam czego się spodziewać, co mnie tam zastanie i nie miałam w związku z tym żadnych oczekiwań. W momencie, gdy zdecydowałam się na wyjazd, kierowałam się myślą, że będzie to okazja do zbliżenia się do Boga przez modlitwę i obcowanie z wierzącymi rówieśnikami, nie tylko z kraju, ale przede wszystkim innych narodowości. Ogromnym wrażeniem zrobiła na mnie otwartość ludzka jaka biła ze wszystkich ludzi, których spotkałam na mojej drodze w podczas ŚDM. Gdy mijałam grupy pielgrzymów z innych narodowości, każdy się witał, uśmiechał, czasem nawet przybijał piątkę, jakbyśmy się znali od zawsze i byli jedną wielką rodziną. Choć faktycznie nią byliśmy w wymiarze duchowym – wszyscy byliśmy dziećmi Bożymi. Rodzina w Porto, która mnie przyjęła, okazała się być najlepszą pod słońcem. Było to małżeństwo w wieku około 40-50 lat, które przyjęło nas z wielką radością i zachwytem. Starali się, żebym czuła się jak w domu, opiekowali się niczym rodzice. Z takich przeżyć duchowych to myślę, że najbardziej utkwiło mi w pamięci zobaczenie Papieża Franciszka z odległości około 3-4 metrów. Przyznam, że było to dosyć nieoczekiwane spotkanie. Podczas mojego pobytu w Lizbonie, pewnego słonecznego popołudnia byłam z przyjaciółmi na zakupach w sklepie Aldi. Właśnie dochodziłam do sklepowej kasy, aż tu nagle usłyszałam z ulicy wielkie krzyki. Powodem tego ogromnego poruszenia okazał się nadjeżdżający swoim papa mobile Papież Franciszek! Były to z całą pewnością najlepsze zakupy w moim życiu i zapamiętam je na całe życie.
Dziękuję wszystkim osobom z grupy, z którą wyjechałam do Portugalii, za każdą rozmowę, uśmiech, dobre słowo oraz pomoc w trudnych chwilach. Był to piękny, wartościowy czas, ale nie brakowało różnego rodzaju cierpień czy przeciwności. Myślę, że ten czas można podsumować słowami Papieża Franciszka z Mszy Świętej posłania, z niedzieli Przemienia Pańskiego 6.08.2023r., podczas której podkreślił 3 czasowniki: jaśnieć, słuchać i nie lękać się. Chciałabym w tym miejscu zacytować końcową wypowiedź Ojca Świętego, której treść bezpośrednio skierował do młodych osób:
„Drodzy młodzi, chciałbym spojrzeć w oczy każdego z was i powiedzieć: nie lękaj się! Ale powiem wam coś o wiele piękniejszego. To już nie ja, to patrzy teraz na was sam Jezus, patrzy na was Ten, który was zna, zna serce każdego z was, zna życie każdego z was, zna radości, zna smutki, sukcesy i porażki, zna wasze serce. I dziś do was mówi, tutaj w Lizbonie, podczas tych Światowych Dni Młodzieży: Nie obawiajcie się, nie bójcie się, odwagi, nie lękajcie się!”.
Kinga Dzuba