Miłośnicy sportu postanowili uczcić uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Kilkadziesiąt osób wystartowało w Nocnym Biegu Trialowym dla Niepokalanej.
Bieg poprzedziła Msza św. w kościele Matki Bożej Królowej Polski na Marymoncie. W homilii ks. Krystian Strycharski podkreślił, że Bóg dając człowiekowi ciało bardzo go wyróżnił. Mając ciało, możemy przyjmować konsekrowaną hostię, Ciało Chrystusa. W naszym ciele mamy się uświęcać przez Zmaganie, przekraczanie siebie i doświadczenie Ciała Chrystusa w swoim ciele mówił ks. Krystian. Matka Boża może być patronką biegaczy, bo będąc w stanie błogosławionym zrobiła 150 km po górach, aby odwiedzić swoją krewną Elżbietę podkreślił ks. Strycharski.
Warszawska trasa biegu była krótsza, bo wynosiła 33 km i wiodła nieoświetlonymi duktami leśnymi, ścieżkami rowerowymi i chodnikami. Po każdym etapie była krótka przerwa na regenerację w duchowym i spożywczym punkcie odżywczym. Trasa wiodła od kościoła na Marymoncie, po przez UKSW przez ul. Dewajtis, katedrę warszawsko-praską, Kościół św. Kazimierza, Kościół św. Krzyża do kościoła akademickiego św. Anny.
Tak jak mamy pielgrzymki i ekstremalne drogi krzyżowe, tak samo możemy uczcić Niepokalane Poczęcie Maryi przez udział w biegu. Ta inicjatywa ma zachęcić także tych, którzy może do kościoła nie mają po drodze, a dzięki temu mogą zbliżyć się do Jezusa mówił ks. Paweł Paliga z parafii Objawienia Pańskiego z Blizne, Który również uczestniczył w biegu. Wzięły w nim udział również osoby z różnych warszawskich parafii. Justyna Śliwowska, z parafii św. Zygmunta na Bielanach, podkreśla, że taka forma świętowania to dla niej coś nowego. Pierwszy raz uczestniczę w takim biegu, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiona i też zdziwiona, że w taki sposób można świętować tą uroczystość mówi.
W ten sposób popularny jogging został połączony z promocją warszawskich kościołów, ewangelizację i popularyzację najprostszej formy ruchu oraz zdrowego trybu życia.
Przedruk za zgodą autora, Łukasza Krzysztofki z tygodnika Niedziela nr 51
Artykuł jest w najnowszym numerze "Niedzieli" (w dodatku warszawskim)