Czas Adwentu - 21 grudnia

Ewangelia wg św. Łukasza 1,39-45.

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszył...

25 lat Parafii

Objawienia Pańskiego w Bliznem

Nauczycielka, osoby uczące się w podstawówce, student medycyny, licealiści, budowlaniec, specjalista PR, aktorka, informatyk, pracownik biurowy - co tych ludzi łączy? Postanowili pomóc potrzebującym, ubogim i poświęcili ok. 3 godziny w sobotę.

Niekiedy się zastanawiamy czy powinniśmy pomagać? Odpowiedź jest prosta: „tak, ale pomagać trzeba mądrze”. Gdy pracowałem w Częstochowie przy fundacji św. Barnaby nauczyłem się, że nie można dawać ludziom na ulicy czy pod kościołem pieniędzy, bo na tej ulicy zostaną.

3.jpg

To jak pomagać? Dobrze jest poznać osobę, której się pomaga by nie okazało się, że pomagamy w trwaniu w uzależnieniu np. od alkoholu, narkotyków, albo wspomagam mafię rozwożącą ludzi po mieście by żebrali. Po to by nie zostać oszukanym przez wyłudzaczy. Można wspomóc jakąś organizacje, która niesie pomoc profesjonalnie, można dać jedzenie, z wykupywaniem lekarstw trzeba być bardzo ostrożnym bo mogą mieć działanie narkotyczne.

Albo można jak pewne małżeństwo – jak: Jacek, Michał, Julia, Damian, Agnieszka, Ala, Sylwia, Czarek, Julia, Kamil, Kornel, Tymon, Kamil i Oliwia - włączyć się w wolontariat Caritasu i zbierać w markecie artykuły spożywcze z długą datą przydatności. Dzięki ich zaangażowaniu oraz ofiarności ludzi udało się zebrać dla potrzebujących 350 kg żywności. Dobrzy ludzie dawali głównie mąkę, cukier, ryż, kaszę, konserwy, makarony, oleje. Pozyskane dary będą przekazane naszym potrzebującym parafialnom, których poznaliśmy m.in. podczas wizyty duszpasterskiej. Jeśli coś zostanie wspomożemy także Dom Samotnej Matki w Chyliczkach.

Bóg zapłać wszystkim, którzy zaangażowali się w akcję, bo pomagać trzeba, ale mądrze.

Ks. Paweł


Kilka refleksji wolontariuszy:

„Doświadczenie zbiórki i stawania w sytuacji niedostatku; wielokrotne zapraszanie do ofiarowania jedzenia w imieniu potrzebujących - było dla mnie ćwiczeniem w pokorze. Cieszę się, że mogłam tam być by odczuć ile trzeba się nastać, by dotrzeć z prośbą do ludzkiego serca! I dziękuje za wolontariuszkę, którą mogłam poznać i bliżej porozmawiać”.

Agnieszka


„Dla mnie tego typu akcja była okazją do pokonywania własnych barier, wyjścia ze strefy komfortu, ale też możliwością poznania wartościowych, zaangażowanych ludzi z mojej parafii. Nie jest łatwo stać 2 godziny i zagadywać, zachęcać do pomocy. Zwłaszcza, że reakcje bywają różne.
Na szczęście dużo więcej było tych pozytywnych. I to bardzo cieszyło. Warto czasem coś „stracić”: czas i piękne sobotnie popołudnie i zmienić „swoje” plany.
I nie chodzi tylko o to, żeby poczuć się lepiej, bo się coś zrobiło dla kogoś bezinteresownie. „Wiara bez uczynków jest bezowocna”. Zachęcam do angażowania się, do „zejścia z kanapy” i przekonania się na własnej skórze, ile można dostać w zamian”.

Sylwia


„Jestem Julka i na co dzień chodzę do jednego z warszawskich liceów. Brałam udział w zbiórce, bo uwielbiam pomagać osobom, które niestety nie mają w życiu szczęścia. Podczas akcji czas mijał mi bardzo szybko, a ludzie byli bardzo hojni i życzliwi. Najbardziej zaskoczył mnie pan na wózku inwalidzkim bez jednej nogi, który zostawił siatkę rzeczy, a sobie kupił zwykłą kajzerkę, oraz rodzina która zrobiła dla nas zakupy na 170 zł. Tacy ludzie mają naprawdę duże serce”.


„Spotkałem się z dużą życzliwością, nie miałem żadnych problemów. Pierwszy raz brałem udział w zbiórce i nie żałuję. Na początku miałem wątpliwości czy podołam. Dochodzące z linii kas pytanie kupujących czy dany artykuł nadaje się, by komuś poprawić przeżycie najważniejszych świąt sprawiły, że inni przynosili dany produkt. Panu Bogu niech będą dzięki za wszystkich z którymi tam byłem i których tam spotkałem. Niech im Pan Bóg błogosławi”.

Jacek


Julia, Kamil, Kornel (8lat) i Tymon (7lat) - całą rodziną braliśmy udział w zbiórce żywności Caritasu zorganizowanej w sklepie Biedronka na Wilanowie. Spotkaliśmy różne osoby: młodzież, seniorów, pracowników fizycznych, obcokrajowców, rodziny z dziećmi, małżeństwa. Widzieliśmy często nie tylko kto przychodzi, ale i jakim samochodem podjeżdża.
Niestety nie było zależności między zasobnym portfelem a zasobnym sercem. Były osoby ubogie lub też młodzież, która była otwarta na przekazanie żywności, a zdążały się również takie, które niezależnie od statusu materialnego po prostu nie pomagały a nawet potrafiły otwarcie powiedzieć, że nie są zainteresowani lub nie chcą pomóc. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w zbiórce żywności i chociaż trochę pomóc innym. Dzięki temu wydarzeniu uświadomiłam sobie że ludzie są naprawdę dobrzy. Naprawdę chcą pomagać. Nieważne czy przekazali kilka produktów czy jeden. Pomogli i to jest najważniejsze i niezwykle cenne w dzisiejszych czasach”.

Oliwia


2.jpg